moralnych, pałających tzw. „świętym oburzeniem”.

Ostatnio media w Polsce zaczęły kreować Panią Igę Świątek na autorytet moralny w kwestii Rosji. Otóż Pani Świątek uważa, ze rosyjscy tenisiści, jako obywatele państwa agresora powinni zostać wykluczeni z turniejów tenisowych i w ten sposób cierpieć za winy Putina i rosyjskiej władzy.

Ponieważ Pani Świątek od dziecka praktycznie nic innego nie robiła, tylko „machała rakietą”, więc na naukę czasu zbyt wiele z oczywistych przyczyn nie miała.

Niemniej zarobiła już tyle pieniędzy, że powinno ją być stać na doradców, co coś w głowach mają. Bo gdyby założyć, że Pani Światek ma rację, że tenisistów z państw agresorów należy wykluczać, to aby dać dobry przykład powinna się wykluczyć sama. Bo Polska nie dość, że była agresorem wobec Iraku i Afganistanu, to jeszcze była tych krajów okupantem. I dodatkowo– jako państwo napadliśmy na te kraje bez żadnego powodu – jak zwykli bandyci.

Więc choć pani Swiątek najwyraźniej o tym nie wie, reprezentuje państwo agresora i okupanta, które ma krew na rękach prawdopodobnie tysięcy Irakijczyków i Afgańczyków. Ma również pośrednio krew na rękach cywilnych Syryjczyków, bo poparło zbrodniczy atak rakietowy, zarządzony przez Trumpa w 2017 na Syrię w odwecie za rzekome użycie broni chemicznej 

w Khan Shaykhun. Sumując, gdyby wiec wykluczać tenisistów za to, że są obywatelami państw agresorów, to nie miałby kto w turniejach grać.




Kolejnymi autorytetami, które nie mniej od Pani Światek starają się zabłysnąć są Panowie Michalkiewicz i Sommer. On w odróżnieniu od Pani Światek stali się zagorzałymi obrońcami wolności słowa i przeciwnikami prewencyjnej cenzury. Złośliwcy i niegodziwcy ten nagły zapał Pana Michalkiewicza i Sommera do obrony swobody wypowiedzi potrafiliby prawdopodobnie z łatwością wytłumaczyć tzw. „syndromem zabranej miski”, ponieważ krypto faszystowsko-bolszewicka władza PiS, cenzurując w sieci portal nczas.com tym Panom znaczną część „miski” zabrała i dotychczas bogaty i zasobny „paśnik” jakim była fundacja, prowadząca portal i gazetę Najwyższy Czas zaczyna „jadłospisem”przypominać żywienie zbiorowe w szpitalu. Dodatkowym argumentem złośliwców i niegodziwców mógłby też być fakt, że zarówno Pan Michalkiewicz i Sommer na swoim blogu i portalu od dawna stosują prewencyjną cenzurę w wersji „totalnej” – gdyż zablokowali możliwość komentarzy czytelnikom w 100 %, - czyli do czasu jak ich PiS-wska władzanie wzięła na „dietę” mieli najwyraźniej wolność słowa i swobodę wypowiedzi tam, gdzie kolokwialnie mówiąc „słońce nie dochodzi”.